Forum Savage Arena Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Runda 4 [21.02.10 - 24.02.10] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Maskow
Game Master
Game Master


Dołączył: 28 Lip 2007
Posty: 781 Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 10:27, 21 Lut 2010 Powrót do góry

Ranking:
3 lvl - Śmierć [Maskow]
3 lvl - Quadra [Maskow]
3 lvl - Grimsh [Kodikoski]

2 lvl - Hidan [Cobler666]
2 lvl - Grangh [Mikolevy]

1 lvl - Matusatsu [Mikolevy]
1 lvl - Ildred [Haymo]
1 lvl - Nyruuka [Haymo]
1 lvl - Elanora [Kodikoski]
1 lvl - Scythe [Cobler666]


Walki:
Ildred [Haymo - 1 lvl] vs Elanora [Kodikoski - 1 lvl] - 24 m
Scythe [Cobler666 - 1 lvl] vs Nyruuka [Haymo - 1 lvl] - 28 m

Grangh [Mikolevy - 2 lvl] vs Hidan [Cobler666 - 2 lvl] - 100 m

Grimsh [Kodikoski - 3 lvl] vs Śmierć [Maskow - 3 lvl] - 40 m

Quadra [Maskow - 3 lvl] vs Matusatsu [Mikolevy - 1 lvl] - 100 m


Scythe [Cobler666 - 1 lvl] vs Nyruuka [Haymo - 1 lvl] :
Czwartą rundę areny można oficjalnie uznać za otwartą! Pierwszą walkę tego dnia a zarazem czternastą ogółem stoczą Scythe i Nyruuka! Każdy z nich walczy po raz czwarty - nie trzeba więc już chyba ich nikomu przedstawiać? Przypomnę tylko, że elf ma za sobą pasmo trzech porażek. Scythe natomiast dwie porażki oraz jedno zwycięstwo - bilans jest po jej stronie. Ale to tylko statystyki!
Oboje specjalizują się w walce bezpośredniej więc odległość początkowa jest niska. Dwadzieścia osiem metrów. Nyruuka w szarobiałym kimonie za jedyną broń mający własne ręce i Scythe w białej szacie z kapturem i oburęczną kosą. Nigdy nie widzieliśmy jej twarzy dlatego pozostaje trochę tajemniczą postacią.
I startują! Nyruuka przyjmuje ukochaną przez siebie pozę defensywną a jego rywalka rzuca się na niego pędem iii... Pudłuje! Cóż za wspaniały unik! I kontra! Mamy kontrę! Scythe dostaje prosto w twarz po czym leci seria dwóch następnych ciosów z których pierwszy trafia ją w głowę a drugi zbacza calkowicie. Ona pod ich naporem i najwyraźniej oszołomiona tymi potężnymi trafieniami nie jest w stanie podjąć akcji! Lecz próbuje się bronić - i robi to całkiem skutecznie - dwa następne ciosy mnicha nie dochodzą celu. WYMACH KOSĄ! Nyruuka z ledwością unika pewnej śmierci. Atakuje! Lecz żaden z dwóch jego ciosów nie rani rywalki. Zaczyna być jednak widać po niej efekty dwóch poprzednich trafień. Musiały być niezwykle silne. To pewnie paskudny ból - kaptur zaczyna przebarwiać się na czerwono. Jestem pod wrażeniem tego, że nadal walczy. NASTĘPNY WYMACH KOSĄ! Tym razem elfowi nie udaje się zejść z toru ataku! Awwww - cóż za obrażenia! Pada martwy. Martwy! To koniec. Scythe odwraca się i dosyć szybkim krokiem schodzi z areny... Zapewne przez te rany... A i mimo kolejnej przegranej mnicha sądzę jednak, że pokazał klasę. Nie poddaje się. I dał pokaz dobrej walki. Ale czy doczekamy się jego zwycięstwa?


Grangh [Mikolevy - 2 lvl] vs Hidan [Cobler666 - 2 lvl] :
Przed nami kolejna walka! Tym razem do walki stają Grangh oraz Hidan. Hobgobliński łucznik i mhhhroczny kapłan! Sto metrów. Standard dla łuczników.
Gdy tylko zaczyna się walka Hidan błyskawicznie wyciąga i używa magicznego zwoju! To szybki odwrót. Grangh oddalając się opróżnia eliksir prawdziwego uderzenia po czym próbuje oddać strzał w czarującego Hidana ale... Nie może. Po prostu nie może. Jakaś tajemnicza siła nie pozwala mu na to. Widząc kapłana pędzącego na niego z niesowitą wręcz prędkością wypija następny eliksir - teraz jak i jego rywal znajduje się pod działaniem magii przyspieszającej kroki po czym, gdy odległość wynosi już zaledwie kilkanaście metrów, ucieka! I TO SIĘ NAZYWA SZYBKI ODWRÓT! Wreszcie widzę zastosowanie tej magii zgodne z nazwą. Lecz powiem wam, że wygląda to mało bohatersko. Gdy odległość ponownie sięgnęła niemal stu metrów hobgoblin raczy się następnym "prawdziwym uderzeniem" w czasie w którym kapłan spokojnie czaruje. Wytwarza wokół siebie magiczne, świecące chaotyczną mieszaniną wielokolorowych odcieni pole. Nie wiem co to jest. Ale wygląda wprost cudnie. I biegnie! Biegnie w stronę łucznika! Grangh wciąż się oddalając oddaje strzał... TRAFIA! HIDAN JEST RANNY! Ale nie przeszkadza mu to w zmniejszeniu po raz kolejny dystansu do parunastu metrów! Hobgoblin biega jednak szybciej. To pewnie przez tą zbroję kapłana. I gdy rusza odległość w krótkim czasie znowu znacząco się zwiększa. Następny zwój kapłana! To tarcza! Obok świecącego pola wytwarza unoszący się przed nim w powietrzu materialny, półprzejrzysty dysk, który zatrzymuje następną strzałę przeciwnika. Bieeeegnieeeee - Grangh nadal uskakując w tył wypuszcza dwie szybkie strzały ale nie jest w stanie przebić osłon Hidana, który wciąż biegnie! JEST PRAWIE U CELU! Ale hobgoblin znowu puszcza się do ucieczki! Pokonali już sporą odległość... Niezła bieganina. Kapłan goni łucznika jeszcze jakiś czas po czym korzysta z magii następnego zwoju - odnawia szybki odwrót. Jego rywal korzystając z okazji oddaje kolejne dwa szybkie strzały - pierwsza rozbija się na tarczy Hidana! Drugą natomiast zatrzymuje... Świecące pole! Wiedziałem, że ono coś robi! To jest... To jest... Tarcza entropii. Tak - teraz jestem tego pewien. Hidan nic sobie nie robiąc z prób w zabiciu go po prostu się... Leczy. Jest na powrót cały i zdrowy. Grangh biegnie! Zwiększa odległość do niemal stu pięćdziesięciu metrów! Skąd to nagłe zwiększenie dystansu... ? Ano. Magia nań działająca właśnie się skończyła. Koniec z uciekaniem? BIEGNIE! Hidan widząc szansę dla siebie po prostu BIEGNIE! A strzały się sypią w bardzo szybkim tempie w chronionego magią rywala. Jedna... Druga... Trzecia... Czwarta... Piąta... Dopiero szósta trafia w cel i rani kapłana zaledwie parę metrów od przeciwnika! SZARŻUJE! HIDAN SZARŻUJE! Pudłuje z buzdygana i przyjmuje jako kontrę potężne kopnięcie na klatę! Grangh mając już kapłana tuż przed oczami próbuje wyminąć jego magiczną "tarczę" i unikając ciosu buzdyganem STRZELA! Padł. Hidan padł! To koniec! Dostał strzałą w plecy i padł! Cóż za walka! Cóż za emocje! Ale zwycięzca może być tylko jeden! PROSZĘ PAŃSTWA! Brawa dla hobgoblina!

Quadra [Maskow - 3 lvl] vs Matusatsu [Mikolevy - 1 lvl] :
Komentator: Haymo
Poprawki: Maskow

I oto mamy następną walkę tej rundy...
Na przeciw siebie stają łuczniczka Quadra i mnich Matusatsu w odległości stu metrów. Ta walka zapowiada się na niezłą masakrę z Matusatsu, gdyż jest to sparing między najlepszą a najgorszą kategorią naszych wojowników. Jedynym sposobem na wygranie tej walki przez mnicha jest przebiegnięcie ponad stu metrów pod ostrzałem a potem szybkie skopanie przeciwniczki... Czy mu się to uda? Czy dopisze mu szczęście? Zawodnicy stoją już na arenie i czekają na sygnał... BOOM! Mamy sygnał!
Quadra spokojnie mierzy we wroga gdy ten zaczyna swój bieg. Skupia się i ładuje strzałę mocą swego umysłu... Strzela! Strzała precyzyjnie trafia w cel bez żadnej magii wspomagającej! Zanim zdążyła naciągnąć drugą strzałę na cięciwę Matusatsu pada martwy na ziemię... No i to by było na tyle... Ale trzeba docenić mnicha za odwagę i za to, że zachował swój honor, gdyż nawet przy nikłej szansie na zwycięstwo podjął się tej walki.

Ildred [Haymo - 1 lvl] vs Elanora [Kodikoski - 1 lvl] :
Przedostatnia walka proszę państwa. Ildred oraz Elanora! Nasz brodaty psion oraz córka pospolitej dziwki! Pewnie niewielu z was o tym wiedziało - ale takie są fakty! Wychowana w melinie gardzi mężczyznami. Póki co krasnolud nie pokazał, że jego umysł to zabójcza broń ale być może to się zmieni? Są zapewne tacy co w niego jeszcze wierzą... Jednak to nie ja. O nie. Póki nie zmieni swojego podejścia nie sądzę by miał jakieś szanse. Może się mylę... Może nie mam racji... Może jestem głupi... Wszystko okaże się już za chwilę. Dwadzieścia cztery metry dzielą nas od odpowiedzi.
Walka rozpoczęta! Elanora z pawężą w lewej i mieczem w prawej dłoni na przeciwko Ildreda w niebieskofioletowych szatach! Po co jej tarcza w tej walce - tego nie wiem. Ale jest. Jest. I z tą tarczą w ręku zbliża się do przeciwnika, który wycofując się wytwarza mentalne świsty odbijające się echem po całej arenie. Pije! Wypija eliksir - jasnym jest, że to magia "prawdziwego uderzenia" - po czym szarżuje! RANI KRASNOLUDA! Jednak ten niewzruszony ponawia atak najeżdżający mentalnie na Elanorę i... Pada... PADA! Pada położony drugim ciosem miecza! Koniec. Definitywny koniec. Brawa dla niej! Chociaż nie jestem pewien czy możemy komukolwiek gratulować wygranej nad Ildredem... ? Póki nie weźmie się za siebie nie wróżę mu żadnego zwycięstwa.

Grimsh [Kodikoski - 3 lvl] vs Śmierć [Maskow - 3 lvl] :
Ostatnia walka tego wieczoru. Najważniejsza. Bez wątpienia. Zmierzy się ze sobą dwoje zawodników, którzy nie zaznali jeszcze smaku porażki. Grimsh oraz Śmierć! Oboje mają na koncie dwa zwycięstwa. Stawką tej walki jest tytuł mistrza areny w rundzie piątej.
Gdy wychodzą na ubitą ziemię tłumy wprost szaleją. To są ich mistrzowie. Jednak tylko jeden z nich pozostanie nim w ich oczach po tym starciu. Zapowiadają się prawdziwe emocje. Z jednej strony... Grimsh! Ponad dwumetrowy stwór o niezwykle masywnej budowie. Mięsień na mięśniu. Niewyobrażalna siła. I kły. Jak na prawdziwego orka przystało. Tym razem stawia się z mieczem i pawężą. Śmierć natomiast wychodzi jak zawsze spokojny. Jak zawsze w czarnej szacie z kapturem, którego jednak nigdy nie zakłada. Mrocznego wyglądu dodają mu jego długie, czarne włosy opadające na twarz. I oczy. Te czarne oczy. Czerń bijąca od nich jest porażająca. A w rękach jak zawsze kosa... Jego symbol. Oddziela ich od siebie zaledwie czterdzieści metrów ubitej ziemi. START!
Reakcja obu zawodników jest błyskawiczna! Grimsh stawiając stanowcze kroki w stronę swego adwersarza opróżnia flakonik z eliksirem. Z taką magią jeszcze tutaj nie mieliśmy do czynienia. Śmierć sprawia jednak wrażenie, że wie co to jest - a ja wam powiem, że to Bycza Siła. Nieporuszony tym zupełnie wyciąga z sakwy garść płatków czarnych róż. Wypowiadając magiczne inkantacje i rozrzucając je w powietrzu miota we wroga czarem usypiającym... Jednak... Jednak nic się nie dzieje! Wydaje się być tym faktem zaskoczony. Ork natomiast nie bardzo będąc w ogóle w stanie interpretować co to było będąc dumnym z siebie w dalszym ciągu się przybliżając wypija drugi eliksir. Prawdziwe uderzenie - a jakże. Teraz jest gotowy do ataku!... BACH! Śmierć rozrzuca następną garść komponentów i Grimsh upada! ŚPI! GRIMSH ŚPI! PROSZĘ PAŃSTWA! WALKA ZAKOŃCZONA! GRIMSH ŚPI! MAMY PIERWSZEGO KRÓLA ARENY! PROSZĘ PAŃSTWA!... Pozostaje mu tylko dobić rywala.

Ranking:
Mistrz Areny: 4 lvl - Śmierć [Maskow]

3 lvl - Quadra [Maskow]
3 lvl - Grangh [Mikolevy]

2 lvl - Scythe [Cobler666]
2 lvl - Elanora [Kodikoski]
2 lvl - Grimsh [Kodikoski]

1 lvl - Matusatsu [Mikolevy]
1 lvl - Ildred [Haymo]
1 lvl - Nyruuka [Haymo]
1 lvl - Hidan [Cobler666]


Ostatnio zmieniony przez Maskow dnia Śro 19:23, 24 Lut 2010, w całości zmieniany 9 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)