Forum Savage Arena Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Runda 9 [14.03.10 - 21.03.10] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Maskow
Game Master
Game Master


Dołączył: 28 Lip 2007
Posty: 781 Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 13:10, 14 Mar 2010 Powrót do góry

Ranking:
5 lvl - Śmierć [Maskow]
5 lvl - Jahnam [Mikolevy]

3 lvl - Grangh [Mikolevy]
3 lvl - Razor [Maskow]
3 lvl - Scythe [Cobler666]
3 lvl - Mind [Maskow]
3 lvl - Grimsh [Kodikoski]
3 lvl - Quadra [Maskow]

2 lvl - Matusatsu [Mikolevy]
2 lvl - Primo [Haymo]
2 lvl - Hidan [Cobler666]
2 lvl - Elanora [Kodikoski]

1 lvl - Nyruuka [Haymo]
1 lvl - Chin Chan [Cobler666]
1 lvl - Rilio [Mikolevy]
1 lvl - Luthor [Kodikoski]
1 lvl - Senju [Haymo]
1 lvl - Zedd [Cobler666]
1 lvl - Quarion [Haymo]

Walki:
Quarion [Haymo - 1 lvl] vs Rilio [Mikolevy - 1 lvl] - 100 m
Nyruuka [Haymo - 1 lvl] vs Chin Chan [Cobler666 - 1 lvl] - 33 m
Senju [Haymo - 1 lvl] vs Zedd [Cobler666 - 1 lvl] - 50 m

Elanora [Kodikoski - 2 lvl] vs Hidan [Cobler666 - 2 lvl] - 100 m
Matusatsu [Mikolevy - 2 lvl] vs Primo [Haymo - 2 lvl] - 100 m

Mind [Maskow - 3 lvl] vs Scythe [Cobler666 - 3 lvl] - 100 m
Quadra [Maskow - 3 lvl] vs Grangh [Mikolevy - 3 lvl] - 100 m
Razor [Maskow - 3 lvl] vs Grimsh [Kodikoski - 3 lvl] - 100 m

Śmierć [Maskow - 5 lvl] vs Jahnam [Mikolevy - 5 lvl] - 100 m

Oczekujący:
1 lvl - Luthor [Kodikoski]




Nyruuka [Haymo - 1 lvl] vs Chin Chan [Cobler666 - 1 lvl] :
I tak oto... Dziewiąta runda. To już dziewiąta runda! I jak zwykle zaczynamy od walk niższej rangi. Tłum łaknie krwi. To nic nowego. I nasi zawodnicy im ją dadzą! Nyruuka oraz Chin Chan! Oto oni! Elf w kimonie z opaską na czole z symbolem drzewa. Ma brodę. TAK! Elf z brodą. Ale tłum już przywykł. Ja również. Nyruuka jest mnichem i w związku z tym występuje na arenie nieuzbrojony. Daleko go to póki co nie zawiodło. I nasz szczurak. Szczurak mag. Wąsiasty. Z kijem i magicznymi zwojami. Odległością początkową nie jest o dziwo sto metrów. Mimo, że mamy do czynienia z postacią magiczną to Chin Chan zdaje się być bardziej nastawiony na szybką walkę. Stąd trzydzieści trzy metry. Dokładnie. Ani metra mniej lub więcej. Gotowi? Tak, zawodnicy wyglądają na gotowych. STARTUJMY ZATEM!
Chin Chan wypowiada jakąś krótką inkantację i z wyprostowanej ręki wystrzeliwuje, jednocześnie samemu się wycofując, w stronę pędzącego w jego stronę elfa magiczny pocisk! KTÓRY TRAFIA BEZBŁĘDNIE! I NASTĘPNY! Łącznie dwa pociski uderzają w Nyruukę w ciągu zaledwie kilku sekund! Mnich kończy jednak szarżę... PUDŁEM! JEST ZBYT WYCZERPANY!... Upada! Mimo, że te dwa magiczne ataki nie pozostawiły na jego ciele żadnych śladów to najwidoczniej siła uderzenia była wystarczająca by sprowadzić go na ziemię. Mag wygrywa! Brawa dla Chin Chana! To jego pierwsze zwycięstwo. Walka krótka ale treściwa. Pokazała, który z nich był lepszy.

Senju [Haymo - 1 lvl] vs Zedd [Cobler666 - 1 lvl] :
Wedle zasady trzy szybkie... Kolejna walka! Z odległości pięćdziesięciu tym razem metrów zmierzą się ze sobą druid oraz wojownik. Senju oraz Zedd! Vanar oraz hobgoblin! Powitajmy białą małpę z sejmitarem odzianą w drewno oraz drugiego, masywnego, lecz mniej futrzastego stwora, z tasakiem trzymanym oburącz. Bijcie!
Senju wolnym krokiem zbliża się w stronę rywala... Który nie czekając ani chwili rzuca się biegiem w stronę vanara! BICZ Z PIASKU! Gdy Zedd podbiega na odległość kilku metrów do druida ten strzela mu w twarz strugą gorącego piachu! KTÓRA NIE PRZYNOSI ŻADNEGO EFEKTU! Hobgoblin niewzruszony bije... I ZABIJA! Proszę państwa! Jeden cios. Jeden potężny cios... I mamy po wszystkim.

Mind [Maskow - 3 lvl] vs Scythe [Cobler666 - 3 lvl] :
I trzecia kolejka. Mind oraz Scythe. Kobold jest jak do tej pory jedynym zawodnikiem, któremu udało się wygrać sparing mimo nie bycia faworytem. Nie daję wysokiej szansy pani z kosą. Ale kto wie? Może czymś nas zaskoczy? Przekonajmy się! Z odległości stu metrów ruszają...
Psion natychmiast skupia swe siły rozpoczynając tworzenie konstruktów - jeden po drugim. Pierwszy szarżuje z niesamowitą prędkością pokonując błyskawicznie całe sto metrów i RANI RYWALKĘ! I to mocno. Ta wywijając się sprytnie od następnego ciosu zbliża się wypijając eliksir. Lustrzany obraz. To lustrzany obraz! Mamy teraz cztery Scythe. I drugi konstrukt! Oba atakują z przeciwnych stron. I OBA RANIĄ SCYTHE! Ten pierwszy z niesamowitą precyzją! Chyba trafił w jakiś ważny punkt witalny! Ta jednak nieporuszona kompletnie podąża dalej, przyjmując w międzyczasie z nieuwagi kolejny cios, po czym wypija eliksir... Eliksir siły. I wykonuje zamach niszczący jednego ze stworów po jego nieudanym ataku, który zniszczył zaledwie jeden z obrazów! Cios drugiego nie dochodzi celu... ALE SZARŻUJE JUŻ NASTĘPNY! Także bez większych skutków. Scythe rozpoczyna bieg! I TRACI ZA TO JEDEN OBRAZ! I KOLEJNY! Straciła już wszystkie. Niszczy jednak potężnym wymachem w międzyczasie kolejny konstrukt! I następny. Mind wciąż się koncentrując wzywa następnego. Jego rywalka jest coraz bliżej... Obrywając od jednego a niszcząc drugiego szybko pokonuje dzielącą ich odległość! Ostatni ocalały konstrukt podejmuje próbę zatrzymania jej w ostatniej chwili ale nie udaje mu się to - sam kobold za to skupia się na jej broni iii... OBRYWA! DOSTAJE Z KOSY! Został godzony z niezwykłą mocą. Ale nadal stoi. Scythe traci kosę! To znaczy... Wyślizguje jej się z rąk. Wyślizguje jej się z rąk po ubiciu ostatniego stwora. Po prostu. I upada na ziemi. Psion wycofując się wzywa następnego. Scythe próbuje podnieść broń... Jednak gdy widzi, że nic z tego rzuca się na kobolda z pięściami! ZATŁUKŁA GO! Mind upada nieprzytomny na ziemi. ALE KONSTRUKT POZOSTAŁ! I BIJE! Rani ją mocno. I gdy ta próbuje go atakować robi to raz jeszcze. Scythe ledwo stoi na nogach. A jej ciosy bez broni nie są w stanie zrobić mu krzywdy. Iiiii... ! ZNIKA! Konstrukt po prostu znika. To koniec. Kobold jest nieprzytomny a jego rywalka mocno poobijana, ledwo trzymając się na nogach, podnosi kosę iii... Rzeź.

Quarion [Haymo - 1 lvl] vs Rilio [Mikolevy - 1 lvl] :
I po dłuższej przerwie ostatnia z trzech walk najniższej rangi dzisiejszego wieczoru. Z odległości stu metrów staną do boju dwaj wojownicy... Quarion oraz Rilio! Elfi szermierz na przeciwko ludzkiego samuraja. Rapier przeciwko najidealniejszej ze wszystkich broni - katanie. Quarion dodatkowo w drugiej ręce zasłania się wielką niczym przenośna ściana pawężą... Czekamy na coś? Chyba nie. Warto nadmienić, że nasz samuraj nie wygrał jeszcze przy pomocy swojej katany ani jednej walki. Quarion ma to już za sobą ale nie można powiedzieć, żeby dopisywało mu specjalne szczęście. No i... START!
Elf ruszając do przodu, z pawężą przed sobą, wypija eliksir. Tak. To tarcza! Magiczna osłona sunie teraz przed nim. Rilio natomiast wciąż stojąc w miejscu opróżnia pod rząd trzy. W czasie gdy Quarion biegnie wytwarza własną tarczę... Dwa następne trudniej zidentyfikować. I SZARŻUJE! Elf dobiega! W ostatniej chwili odrzuca od siebie pawęż iii... PUDŁUJE! ON CHOLERA PUDŁUJE! Jego rapier mija się z celem w sposób niezwykle spektakularny... PO CZYM OBRYWA! Obrywa z katany! Cios nie wygląda na udany ale mimo to DOSIĘGA ELFA! Dosięga elfa i zbija go z nóg! Elf jest martwy! Quarion przegrał. Więc mamy pierwsze zwycięstwo dla samuraja. Pogratulować!

Quadra [Maskow - 3 lvl] vs Grangh [Mikolevy - 3 lvl] :
Przed nami rewanż. Cztery rundy po zwycięstwie elfki spotyka się ponownie dwoje łuczników! Quadra oraz Grangh! Elfka po przegranej z Jahnamem, który aktualnie ma szansę zostać mistrzem areny, oraz hobgoblin, który przybywa "z dołu". Będzie rozstrzelanie. Tego wszyscy oczekujemy. Czy Grangh'owi uda się zrewanżować czy może elfie strzały znów okażą się niezwyciężone? Przekonajmy się... Sto metrów. Oczywiście sto metrów. Niech rozpocznie się pojedynek!
Oboje rozpoczynają od wypicia eliksirów. Prawdziwe uderzenia - pewnie same takie będziemy mieli okazję podziwiać. I strzelają! Dwukrotnie! OBOJE ZOSTAJĄ RANIENI! Pierwsze strzały ranią rywali a drugie zbaczają z kursu. Równy początek. Jednak w czasie w którym hobgoblin sięga po następny eliksir elfa skupia swe psioniczne siły... Nie wiem w jakim celu. Kolejna strzała Grangha! PUDŁO! KRYTYCZNE PUDŁO! CÓŻ ZA! Niesamowite. Wspomagany magią NIE TRAFIA! Kolejna strzała także chybia. Widząc to Quadra łyka następną miksturę po której w czas gdy hobgoblin sięga po swoją oddaje dwa strzały... TAKŻE CHYBA! PROSZĘ PAŃSTWA! To niesamowite! Żadna ze strzał nie dochodzi celu. Nie popisują się nam tu. I zostaje raniona! JEST RANNA! Grangh strzela i trafia! Po czym, po wypiciu trzeciego już eliksiru, strzela i Quadra. I ZABIJA! PROSZĘ PAŃSTWA! WBIJA DWIE POTĘŻNE STRZAŁY W KLATĘ HOBGOBLINA! Ten pada przeszyty niemalże na wylot. Elfka znów tryumfuje. Bilans to trzy strzały do dwóch. Udowadnia, że opowieści o tym, że w łucznictwie z jej rasą nikt nie może się równać, są jak najbardziej uzasadnione.

Matusatsu [Mikolevy - 2 lvl] vs Primo [Haymo - 2 lvl] :
I szóste już starcie. Nasz zezowaty mnich Matusatsu stanie na przeciwko kapłana z oburęcznym, wielkim mieczem. Z Primo! Mrok i zło. Czaszka na czaszce. Odwrócony krzyż na odwróconym krzyżu. Ale najważniejszy i tak jest miecz. Odległość to sto metrów. Będzie kombinowanie. Zobaczmy zatem co dla nas przygotowali zawodnicy! STARTOWAĆ!
Primo oddalając się od rywala rzuca czar. Przyśpiesza własne kroki szybkim odwrotem! Mnich natomiast stojąc w miejscu... Zaczyna pić eliksiry. Kapłan widząc, że przeciwnik nie zamierza się ruszać, sam przystaje. I wyciąga zwój. Rzuca z niego jakiś czar na swoją broń... A potem eliksir. A potem gdy Matusatsu rusza do przodu po opróżnieniu po kolei trzech eliksirów - tarczy, szybkiego odwrotu i tarczy wiary - wzywa moc swego boskiego patrona. Oraz wytwarza własną tarczę wiary. I gdy mnich zmniejsza odległość... Miota w niego czarem! Ale mnich nieporuszony tym faktem zupełnie zatrzymuje się na chwilę by wypić zapewne ostatni już eliksir... I SZARŻUJE! KAPŁAN SZARŻUJE! Primo godzi potężnie mieczem w rywala! ALE TEN NADAL STOI! Ledwo ale stoi. I MŁÓCI! PROSZĘ PAŃSTWA! Rozbija czaszkę kapłana oO Rozbija jego czaszkę po czym jeszcze dobija go nim pada na ziemię. Masakra. Rzeź. Brak mi słów co można uczynić gołymi rękoma... Matusatsu udowadnia, że ciało może być śmiertelną bronią. Ale został poważnie ranny. To jest widoczne gołym okiem. Ale wygrał. Wygrał i tylko to się teraz liczy.

Elanora [Kodikoski - 2 lvl] vs Hidan [Cobler666 - 2 lvl] :
To niesamowite. Po raz trzeci. Dokładnie po raz trzeci spotyka się w walce ta dwójka. Elanora oraz Hidan! Wojowniczka staje do walki bez swej pawęży. W zamian ściska pewnie oburącz swój długi miecz. Czy tym razem jej się uda? Bowiem dwa poprzednie starcia zakończyły się jej porażką. I sto metrów od niej! Łysy kapłan w czarnej szacie z zakrwawionym orężem! Buzdyganem i wierną tarczą. Pewny swego. A jakże.
I gdy tylko zaczyna się walka Elanora błyskawicznie opróżnia magiczny eliksir po którym rusza ze zdwojoną prędkością w stronę rywala! Hidan cofając się wyciąga najpierw zwój... Tarcza! To tarcza! Po czym używając już swych objawionych mocy wytwarza boską ochronę i wzywa boskie względy... Na chwilę przed atakiem wojowniczka wypija jeszcze kolejny eliksir. Po którym szarżuje... I BEZBŁĘDNIE TRAFIA! Ranny Hidan nie pozostaje jej jednak dłużny i oddaje syto z buzdygana... Elanora widząc unoszącą się przed kapłanem magiczną osłonę turla się za jego plecy po czym błyskawicznie wstaje iii... PUDŁO! Magia i zbroja dobrze chronią Hidana. I ZAMACH! I buzdygan także nie dochodzi celu. Obrona Elanory opiera się bardziej nie na zbroi a zwinności i ruchliwości... I TNIE! KAPŁAN CIĘTY MIECZEM ZATACZA SIĘ PRZEZ CHWILĘ NIEBEZPIECZNIE! Ale uderza! Walczy dalej! Jego rywalka przyjmuje kolejny cios z buzdygana! Obaj walczący są już mocno poobijani... ATAKUJĄ! PROSZĘ PAŃSTWA! Proszę państwa... Cios Elanory pierwszy dochodzi celu i niezdolny do dalszej walki kapłan upuszcza swą broń po czym upada martwy na ziemi... To koniec. Koniec.

Razor [Maskow - 3 lvl] vs Grimsh [Kodikoski - 3 lvl] :
I przedostatnia już dzisiaj walka. Z pewnością czekają nas wielkie emocje bowiem na przeciwko siebie, w odległości stu metrów, stają właśnie Razor oraz Grimsh! Wojownik, który pokazał, że potrafi zarówno walczyć wręcz jak i strzelać z łuku oraz wielka góra mięśni. Ork, który miażdży niemal wszystko lecz dla którego barierą nie do przejścia okazał się dwukrotnie Śmierć. Razor stawia się ze swoim półtoraręcznym mieczem. Grimsh natomiast - z długą wlócznią. Ma przewagę zasięgu a gdy ta włócznia kogoś trafia... Nie muszę chyba dokańczać jak kończyli ci trafieni? I MAMY SYGNAŁ! Walka rozpoczęta!
Razor stojąc wciąż w miejscu zaczyna opróżniać eliksiry... I jeden. I drugi. I trzeci. Grimsh w tym czasie wypija szybki odwrót po którym rusza, wypijając jeszcze w międzyczasie eliksir siły iii... ZONK! Razor po trzecim eliksirze znika. To niewidzialność! Ork nie wygląda na przygotowanego na taką sytuację. Momentalnie staje w miejscu i przez chwilę nie bardzo wie co się dzieje... Po czym oczekuje. Oczekuje z włócznią w gotowości... Mijają sekundy... I POJAWIA SIĘ! RAZOR SIĘ POJAWIA! I to nie jeden a sześciu. To lustrzany obraz! I trzeba nadmienić, że pojawia się niezwykle blisko rywala. TNIE GO MIECZEM! Ranny ork wycofując się unika następnego ciosu - musi zwiększyć dystans by być w stanie atakować - i wbija! Wbija swą włócznię niestety nie w przeciwnika a jedynie w jego obraz... Który znika. Zostaje ich pięciu. CÓŻ ZA PRĘDKOŚĆ! W czasie w którym ork jest w stanie wykonać jeden atak Razor zasypuje go dwoma cięciami. Oba co prawda nietrafione jednak i włócznia Grimsha nie dochodzi celu - Razor robi świetne uniki. Ciekawie to wygląda... Bluzgający ork oraz siła spokoju w tym wojowniku z mieczem... OŻESZ! CÓŻ ZA CIĘCIA! Dwa kolejne wyprowadzone w błyskawicznym tempie... Yhm. Po prostu uznajmy, że trafiają bowiem żaden opis nie jest w stanie oddać tych ran, które odniósł Grimsh nim upadł. Tak. Upadł. Przegrał. Trzy potężne cięcia wystarczyły by sprowadzić go na ziemię. To już koniec proszę państwa. Ponad dwumetrowy ork został pokonany przez stosunkowo niewysokiego człowieka...

Śmierć [Maskow - 5 lvl] vs Jahnam [Mikolevy - 5 lvl] :
I wielki finał! Przed nami ostatnia, najważniejsza walka tej rundy! O tytuł mistrza areny! Oboje jak do tej pory niepokonani. Ale to się musi w tym momencie zmienić bowiem jeden z nich opuści pole bitwy martwym... I wchodzi pierwszy... Rzeczą, która niewątpliwie wyróżnia tą postać jest już samo imię, którym się przedstawia. Śmierć - i dba o to by nikt nie miał wątpliwości z kim ma do czynienia. Czarna szata nałożona na zbroję... Kosa w ręku... Długie czarne włosy wraz z czernią oczu bijącą spod nich... Do całości brakuje tylko trupiej twarzy. I drugi... Odziany w już wielokrotnie zbruzganą krwią swoich rywali kolczą koszulę, w ręce dzierży solidnych rozmiarów wielki miecz, który wygląda tak, jakby nie było rzeczy lub stworzenia na świecie, którego by jeszcze nim nie przeciął. To Jahnam! Wielki, masywny ork. Dzieli ich całe sto metrów. I sto metrów też dzieli nas od odpowiedzi na to najważniejsze pytanie - który z nich jest lepszy? Który bardziej zasługuje na tytuł niepokonanego mistrza areny? Przekonajmy się zatem! Nie dajmy tłumowi dłużej czekać! WZYWAM WAS DO WALKI!
I ZACZYNAJĄ! Jahnam na wejście opróżnia eliksir już nie tylko przyspieszający jego kroki ale jego całego. Śmierć natomiast przy pomocy magii zwoju... Wylatuje w powietrze. Po prostu. On lata! Kilka metrów nad ziemią jednak daleko poza zasięgiem broni przeciętnego śmiertelnika. Ork starając się zachować spokój wypija następny eliksir - tym razem to rzeczywiście szybki odwrót - po którym błyskawicznie przemieszcza się w stronę rywala i używa magii jakiegoś kryształu, który kieruje w stronę Śmierci! Ale bez skutku. Nic to nie daje - wydaje się być tym faktem zawiedziony. Jego latający rywal także korzysta z magii przyspieszającej. Tyle, że on przy pomocy zwoju. Po czym skupia już swe własne magiczne moce wieszczenia by wyprowadzić celne uderzenie już w niedługim czasie... Jahnam łyka dwa eliksiry - tarcza oraz tarcza wiary. Przygotowuje się do uderzenia. Lecz nie doczekał się go! Śmierć machając czarnym piórem w powietrzu sprowadza orka na ziemię. Wijącego się ze śmiechu orka... To straszne musi być uczucie wiedząc, że za chwilę się zginie a mimo to leżeć na ziemi i nie móc przestać się śmiać... Jak tylko Jahnam upada Śmierć szarżuje! Z powietrza. A jakże. I wbija w niego, wciąż się śmiejącego, głęboko swą kosę! Ork krwawi. Solidnie krwawi. Ale nadal się śmieje. Przerażające. Śmierć stojąc już nad nim dokładnie wymierza iii... Skraca jego męki. To koniec. Rozwalił mu po prostu gardło. Mamy mistrza proszę państwa. Mamy mistrza...

Ranking:
Mistrz Areny: 6 lvl - Śmierć [Maskow]

4 lvl - Jahnam [Mikolevy]
4 lvl - Scythe [Cobler666]
4 lvl - Quadra [Maskow]
4 lvl - Razor [Maskow]

3 lvl - Matusatsu [Mikolevy]
3 lvl - Elanora [Kodikoski]

2 lvl - Chin Chan [Cobler666]
2 lvl - Zedd [Cobler666]
2 lvl - Mind [Maskow]
2 lvl - Rilio [Mikolevy]
2 lvl - Grangh [Mikolevy]
2 lvl - Grimsh [Kodikoski]

1 lvl - Nyruuka [Haymo]
1 lvl - Luthor [Kodikoski]
1 lvl - Senju [Haymo]
1 lvl - Quarion [Haymo]
1 lvl - Primo [Haymo]
1 lvl - Hidan [Cobler666]


Ostatnio zmieniony przez Maskow dnia Czw 10:52, 15 Kwi 2010, w całości zmieniany 16 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)